Dla przykładu First Republic Bank, w który zainwestował Michael„The Big Short” Burry upadłdwa tygodnie temu, stając się drugim największym bankowym bankrutem w USA. Z dokumentów nie wynika, czy Burrysprzedał akcje, zanim Federalna Korporacja Ubezpieczeń Depozytów (FIDC) przejęłakontrolę nad bankiem. Formularz 13f nie odzwierciedla bowiem aktualnego stanuportfeli inwestycyjnych. Jakkolwiek informacje o zmianach w portfelach największychgraczy na Wall Street mogą być ciekawe dla kierunkowego spojrzenia na inwestycjidużego kapitału, to nie powinny być czynnikiem decydującym opodejmowaniu własnych decyzji.
Z tego wynika, że wystarczyłoby pod koniec 2008 roku kupić za zł akcje warte wtedy około 73 groszy, by w tej chwili, przy cenie rynkowej na poziomie 100 zł, należeć do grona milionerów. Stopa zwrotu w tym przypadku to kilkanaście tysięcy procent. Znany na całym świecie polski producent gier zasłynął z “Wiedźmina”. Jego sukces dla wielu giełdowych inwestorów oznacza również wielkie pieniądze. Każdy, kto w kulminacyjnym momencie kryzysu postawiłby zł na te akcje. W tej chwili ten sam pakiet byłby wart ponad 135 tys.
A dane wskazują, że w ciągu ostatnich 17 lat mieliśmy do czynienia z czterema długimi i dynamicznymi rynkami byka i sześcioma znacznie krótszymi i mniej Zastosowanie skryptów i Expert Advisors w handlu Forex dynamicznymi bessami. Osiągają ci inwestorzy, którzy odważą się i mają szczęście kupować w dołku, czyli na styku bessy i hossy. Rzeczywiście, chwilami Nikkei 225 tracił nawet powyżej 13 proc. Japoński indeks wyglądał rzeczywiście absolutnie dramatycznie. Powodem podstawowym jest potężne umocnienie jena, dlatego że jen w ciągu miesiąca ze 162 jenów za dolara spadł do 143, czyli około 12 proc.
Generalnie kierunek wschodni nam nie służył – po roku od rosyjskiej agresji na Ukrainę nasze blue chipy nie zdołały odrobić w pełni strat. Problem w tym, że – jak pokazuje historia – kupowanie akcji po krachu nie jest zbyt dobrą strategią. O wiele lepszą jest chociażby „kup i trzymaj” – wynika z analizy zamieszczonej niedawno na blogu SVRN Asset Management, firmy doradztwa inwestycyjnego prowadzonej przez Samuela Lee.
Niestety, rynki obligacji skarbowych nie posiadają wbudowanego żadnego bezpiecznika, który prowadziłby do samoistnej stabilizacji. Wyprzedający europejskie obligacje inwestorzy zwiększają ich rentowność, a tym samym – podnosząc koszty finansowania dla danego państwa jeszcze bardziej – dodatkowo pogarszają sytuację jego budżetu. Taka spirala zamiast do stabilizacji prowadzi do samoistnej eskalacji kryzysu. Aby ją przerwać, konieczne są odważne reformy i decyzje, o które niestety w europejskich warunkach może być bardzo trudno.
To oczywiście jest wynikiem tego, że Bank Japonii za długo utrzymywał stopy na ultraniskim poziomie, wreszcie zaczął je podnosić i zapowiedział kolejne podwyżki, luzowanie ilościowe też się prawie kończy. To wszystko razem spowodowało, że jen zaczął się umacniać, skończył się więc czas carry trade. Podwyżka uderzyła w banki japońskie w sposób potężny, bo indeks japońskich banków miejscami tracił nawet 17 proc., nie wiem jak się skończyło.
Im wyższy wskaźnik, tym lepiej, bo tym korzystniejsze dla inwestora jest otwarcie pozycji. Reasumując, patrząc na dane historyczne, kupowanie akcji w dniu giełdowego krachu na ogół przynosiło dodatnie i całkiem niezłe stopy zwrotu z giełdowych indeksów (ale już niekoniecznie z poszczególnych spółek). Niemniej jednak nikt nie może dać gwarancji, że takie wyniki powtórzą się w przyszłości. Tym bardziej, że na GPW mieliśmy już przypadki krachów, które wystawiały cierpliwość inwestorów na ciężką próbę – na odrobienie strat trzeba było wtedy czekać dłużej niż rok.
Ja w dalszym ciągu uważam, że w III kwartale zacznie się korekta. To w tej chwili się realizuje w Japonii w dość karykaturalnie przerażającym wymiarze, ale to nic innego, jak właśnie taka korekta. Poniższy wykres obrazuje skumulowane zyski jakie dała strategia “kup i trzymaj” oraz strategia “kupuj po krachu”. Pozostawanie przez długie okresy czasu w gotówce powoduje, że inwestor stosujący strategię „kupuj po krachu” nie bierze udziału w znacznych wzrostach wycen jakie mają miejsce przed kolejnym krachem. Słynna maksyma sprowadza się do kupowania akcji w momencie, gdy wszyscy je sprzedają. W trakcie kryzysu, gdy ceny akcji spadają na łeb na szyję, można je stosunkowo tanio kupić, licząc, że gdy nadejdą lepsze czasy, będą warte znacznie więcej.
Kupowanie ich akcji po gwałtownej przecenie, w momencie dużej niepewności co do przyszłości samej spółki jest trochę jak loteria, a przecież nie takich emocji inwestor powinien szukać na rynku. W tych przypadkach zalecenie “kupuj gdy leje się krew” okazywało się nieskuteczne i prowadziło do strat. Ale w trzech pozostałych przypadkach było jak najbardziej uzasadnione. W 2002, 2006 i – jak do tej pory w 2011 roku – 20 proc. Zniżki indeksu nie przekształciły się w większą zapaść i stanowiły niezłą okazję do zakupów. Nie jest to bowiem ani pierwszy, ani ostatni giełdowy krach.
Wydarzenie to nie jest oczywiście w smak 700 tysiącom posiadaczy kredytów we frankach, którym kurs powyżej 3,50 zapewne przyspiesza tętno. Buffet sprzedał więc około 35 milionów akcji Chevrona i tym samym zredukował swoją pozycję w spółce o 18,7 proc. Nie oznacza to, że miliardernie widzi potencjału w sektorze paliowym, bo sukcesywnie skupuje akcje OccidentalPetroleum (OP). Tym razem kupił ponad 17,35 mln akcji, zwiększając o blisko 9 proc.swoją pozycję w naftowej spółce. Zresztą pakiet Chevronu wciąż wart był 21,6 mld dol., o ok. 8 mld więcej niż OP. W ujęciu procentowym zwiększył swojąpozycję na akcjach Hawlett-Packard (15,8 proc.) i sprzedał resztę pakietu akcji tajwańskiego producenta półprzewodników TSMC.
Bo kiedy w piątek w zeszłym tygodniu napłynęły słabe dane z rynku pracy, to inwestorzy i algorytmy nie wnikali w nie zbytnio, rzucając się do sprzedaży akcji, najbardziej bojąc się słowa „recesja”. Ponieważ Euro: EUR/USD (EUR=X) Extremely Volatile giełdy i tak spadały już od środy, nowe dane okazały się jak chluśnięcie karnistra z benzyną na duże, ale do tej pory spokojnie palące się ognisko. Skoro o Icahnie mowa to jeszcze rzut oka na portfel BillaAckmana, z którym ten pierwszy swego czasu rywalizował przy „rynkowym zakładzie” o wycenę spółkiHerbalife. W ostatnim czasie zasprawą raportu Hindenburg Research głośno jest o Carlu Icahnie i jego holdinguIcahn Enterprises (IE) kontrolowanym przez fundusz inwestycyjny IcahnCapital Management, z aktywami o wartości 22 mld dol.
W ten sposób inwestorzy reagowali na wyniki wyborów parlamentarnych w Niemczech. Jednozdaniowe zasady inwestycyjne (ale także biznesowe czy związane z finansami osobistymi) są popularne z dwóch istotnych powodów. Wszyscy lubimy proste rozwiązania, które pogłębiają wiarę, że duży sukces jest w naszym zasięgu (tylko nauczymy się mówić dość). Potrzeba WhcMarket broker Forex-przegląd i WhcMarket informacje przekonania, że rozumiemy co się dzieje na świecie, potrafimy przypisać przyczynę każdemu sukcesowi i porażce jest bardzo silna i jesteśmy gotowi drastycznie upraszczać rzeczywistość by tę potrzebę zrealizować. Muszą to zrobić w ciągu 45 dni od ostatniego dnia kwartału.Po tym terminie wszystko staje się jasne, a portale, takie jak dataroma.com,agregują przekazane dane, by pokazać, co kupowali i sprzedawali najwięksi prywatniinwestorzy na Wall Street. Inwestowanie jest ryzykowne i możesz stracić część lub całość zainwestowanego kapitału.
Później to powiedzenie powtarzali najwięksi inwestorzy naszych czasów, w tym Warren Buffet, który zajmuje obecnie trzecie miejsce na liście najbogatszych biznesmenów świata. Wystarczyło kupić akcje twórców gry “Wiedźmin” wtedy, gdy wszyscy je sprzedawali w panice. Historia zatacza krąg i indeks warszawskiej giełdy wraca do poziomu sprzed kryzysu. Podliczyliśmy, ile w tym czasie można było zarobić na akcjach znanych wszystkim firm. Osiągają ci inwestorzy, którzy odważą się i mają szczęście kupować w dołku.
Na początku 2009 roku, a więc w końcówce bessy, pojedyncze udziały w firmie poprzez giełdę można było nabyć za złotówkę. Po latach okazało się, że była to prawdziwa promocja. Nigdy wcześniej i później nie były tak nisko wyceniane.
Oczywiście mówi się, że recesja w Stanach Zjednoczonych jest możliwa, że dane z USA były takie, że zapowiadają recesję, ale tutaj ja bym był bardzo, ale to bardzo wstrzemięźliwy. W II kwartale w Stanach Zjednoczonych annualizowany PKB wzrósł o 2,8 proc., co dla Stanów Zjednoczonych jest naprawdę solidnym wzrostem, no to gdzie ta recesja? Jednak dane z indeksu menedżerów logistyki dla przemysłu były bardzo słabe, ale przemysł Stanach Zjednoczonych to jest może 3 proc.